Poznaj ciekawostki na temat Morza Bałtyckiego

Cudze chwalicie, swego nie znacie – mówi pewne znane przysłowie. I jest w nim wiele prawdy. Jako nadmorski kraj, przyzwyczailiśmy się do tego, że Bałtyk jest „naszym” morzem. Często jednak, zachwycając się zagranicznymi kurortami nadmorskimi, zapominamy, że Morze Bałtyckie to jeden z naszych polskich skarbów. Nie wiele o nim wiemy. Tymczasem niejedno skrywa i niejedno go wyróżnia na tle innych akwenów wodnych. Poznajmy tajemnice Bałtyku i związane z nim ciekawostki!

Na słodko

Morze Bałtyckie jest najmniej zasolonym morzem na świecie. Średnie zasolenie wynosi zaledwie ok. 7 PSU. (z ang. practical salinity unit, czyli jednostka zasolenia). Innymi słowy, w litrze bałtyckiej wody znajduje się średnio 7 g soli. Jednocześnie można powiedzieć, że Bałtyk to … najsłodsze morze na świecie. Za taki stan rzeczy odpowiada to, że jest ono zasilane z dopływów około 250 rzek. Jedyną szansą na dostanie się słonej wody są wlewy z Morza Północnego, które jednak zdarzają się tylko w określonych warunkach atmosferycznych.

Zieleń uspokaja

Bałtyk to morze o zmiennym kolorycie. Jego barwa zmienia się w zależności od pory roku, pogody, nasłonecznienia, głębokości i roślinności. Chociaż morze kojarzy się nam zazwyczaj z kolorem niebieskim i jego odcieniami, Bałtyk zalicza się do mórz zielonych. Dlaczego? Ma to związek z niską temperaturą i małym zasoleniem, ale także z obecnością w jego wodach mikroorganizmów i planktonu. Barwy naszego Morza Bałtyckiego najlepiej jest podziwiać z lotu ptaka, np. z samolotu. Możemy wówczas podziwiać całą gamę odcieni.

Młodość

Mało kto wie, że Bałtyk to także jedno z najmłodszych mórz na świecie. Jego powstanie datuje się po zakończeniu epoki lodowej, około 12 tysięcy lat temu z wód topniejącego lodowca. Kiedy lodowiec zaczął się lekko topić, przed jego czołem zebrały się wody, tworząc jezioro. Później lodowiec na tyle się cofnął, że jezioro … połączyło się z Atlantykiem. W trakcie rozwoju zdarzało się, że Bałtyk tracił kontakt z oceanem i ponownie stawał się jeziorem. Gdy zaczął się podnosić poziom oceanu, doszło do połączenia się go z Morzem Północnym, ale kiedy dno Cieśnin Duńskich też zaczęło się podnosić, powstało Morze Bałtyckie, jakim możemy się dzisiaj cieszyć.

W poszukiwaniu skarbów

Największym skarbem Morza Bałtyckiego jest bursztyn. Największą wartość mają te okazy, które w swoim wnętrzu skrywają zatopione owady. W bursztynach można znaleźć kilkaset gatunków much i komarów, a także termity, motyle, stonogi i pająki. Żywica, z której powstaje bursztyn, pochodzi jeszcze z czasów, kiedy wody Bałtyku łączyły się z oceanem, dlatego bursztyn jest tak cenną skamieliną. Dla potencjalnych poszukiwaczy bursztynu cenna może okazać się informacja, że najlepiej jest szukać go na plaży po przejściu sztormu. Najczęściej na brzeg wyrzucają je fale na Wyspie Sobieszewskiej, w Mikoszewie, Ustce, Stegnie oraz w Jantarze. Tam też odbywają się w wakacje finały Mistrzostw Świata w Poławianiu Bursztynów. O tym, jakim skarbem jest nasz „rodzimy” bursztyn świadczy chociażby ciekawostka, iż bryła stadionu w Gdańsku, który wybudowano na Euro 2012, nawiązuje właśnie do niego.

Tsunami na Bałtyku

Intrygującą ciekawostkę udało się ustalić badaczom historii Morza Bałtyckiego. Otóż na jego wodach wystąpiło kiedyś tsunami, które dziś kojarzy się z egzotycznymi morzami z dala od Polski. Prawdopodobnie pierwsze takie zjawisko miało miejsce w XV wieku i wystąpiło w Darłowie. Autorem tych zapisków był jeden z mnichów zamieszkujących tamtejszy klasztor kartuzów. Kolejny fakt wystąpienia tsunami odnotowano w kronice z 1 marca 1779 roku, kiedy miało ono miejsce w Łebie, która została wówczas zalana, a fala osiągnęła pułap 3 metrów wysokości. Najnowsza hipoteza naukowców mówi mogło to być spowodowane rzadkim zjawiskiem układu ciśnień lub podmorskim trzęsieniem ziemi.

Wpław przez morze

Pierwszym człowiekiem, który przepłynął samotnie wpław Morze Bałtyckie jest Sebastian Karaś. Udało mu się to całkiem niedawno, bo w sierpniu 2017 roku. Pływak wystartował nocą z Kołobrzegu, a po 29 godzinach dopłynął do brzegu Wyspy Bornholm. Było to drugie podejście Polaka do zrealizowania tego wyzwania. Pierwsze, które miało miejsce w 2016 roku, musiał niestety przerwać po 8 godzinach ze względu na problemy z żołądkiem. Kiedy płynął, miał cały czas wsparcie swojego zespołu, który asekurował go z łodzi. W regularnych odstępach kilkadziesiąt minut za pomocą specjalnego kija podawano mu jedzenie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *